Najczęściej jeśli ktoś wybiera się na jakiś festiwal, imprezę czy koncert to zakłada że będzie się na niej bawić. Tutaj właśnie tak jest tylko lepiej. Niczym karnawałowa impreza gdzie każdy może być przez trzy dnie tym kim chce, pozostawiając świat doczesny gdzieś za drzwiami.
Gdy pierwszy raz pojechałem na pyrkon nie wiedziałem czego się spodziewać. Naszym celem jedynie było spotkać aktora z jednego z naszych ulubionych seriali. Oczywiście się udało, ale to co się działo poza tym było co najmniej można kreślić jako ciekawe. Barwne stroje, zabawa, mnogość stoisk, gry… i wiele wiele więcej.
Otwartość to jeden z największych plusów tego festiwalu. Nikt na nikogo dziwnie się nie patrzy, nikt nikogo nie ocenia, każdy jest sobą… lub postacią którą chce być. Młodzi, dorośli, całe rodziny, wiek nie ma tam znaczenia. Cosplay-ami były osoby które z pewnością można określić jako dziadków czy babcie i szczerze mieli świetne stroje, jak i ci młodsi uczestnicy.
Stroje – to wręcz osobny rozdział, ponieważ niektórzy podchodzą do tego bardzo profesjonalnie. Z tego co wiem niektórzy wygrywali konkursy za swoje cosplaye i wcale się nie dziwię bo wyglądały genialnie, niczym wyjęte z filmów/gier/seriali.
Jeśli ktoś nie był to polecam, chociaż na jeden dzień, przekonać się samemu.
zdj.06.2022