Serial jak książka

Nie ma takiego filmu który dorównał by książce, zwłaszcza jeśli chodzi o adaptację, a co z serialami… ?

Niedawno doszedłem do wniosku że dobry serial jest jak książka, lub seria książek opowiadających o perypetiach głównych bohaterów. Serial nie kończy się po półtorej godzinie jak pełnometrażowy film, lecz jest rozciągnięty w czasie, budując historie, karmiąc nas detalami, zmieniając kierunek, przerzucając wątkami i pobocznymi postaciami, a jednocześnie wciąż przedstawiając przeżycia głównych bohaterów.

Doskonałym przykładem jest serial „Przyjaciele”. Jeden z najbardziej rozpoznawanych seriali na świecie, bo kto go nie zna. Można było go nie oglądać ale i tak każdy wiedział o który serial chodzi, tak jak każdy rozpoznawał piosenkę z czołówki „I’ll be there for you” ale już nie każdy wiedział kto ją wykonywał, wiem bo sam się na tym złapałem – The Rembrandts. Muszę przyznać że wciąż lubię ten utwór i gdy leci w radiu to podgłaśniam. Ponieważ był to serial obyczajowy był bardziej przystępny, można było po prostu usiąść i obejrzeć odcinek.

Nie przez przypadek użyłem tego przykładu, ponieważ z żoną niedawno skończyliśmy go oglądać. O ile z dawnych lat pamiętałem niektóre fragmenty z pierwszych dwóch może trzech sezonów, to nigdy nie obejrzałem tego serialu w całości. Kiedyś nie było platform na których można było włączać odcinki jeden po drugim, trzeba było czekać tydzień żeby się dowiedzieć co się stanie, a jak się przegapiło… trudno. Zmieniano również ramówki, godziny i dni.

Nie pamiętam dokładnie ale Przyjaciele lecieli w piątek lub sobotę około godziny osiemnastej. Jestem prawie pewien że nigdy nie puszczono wszystkich sezonów. Ale nie tylko ten show podzieli ten los. Mimo dziesięciu lat kręcenia nie był niczym tasiemce rodem z Ameryki Południowej. Ten serial trzymał w napięciu i bawił. Każdy kolejny odcinek był równie ciekawy i zabawny co poprzedni. Przez dziesięć sezonów nie stwierdziłem ani razu że „ten odcinek był nudny” co zdarza się innym produkcjom (nawet tym które bardzo lubię) i z ciekawością czekałem co tym razem wykombinują bohaterowie.

Ten serial stałe się sławny, a już teraz nawet kultowy, przez to że był świetnie zrealizowany. Świetna gra aktorska dzięki której wierzymy postaciom, ciekawe scenariusze i reżyseria która to sklejała w całość. To właśnie dzięki temu że był to serial mieliśmy czas aby dobrze poznać postacie, polubić je, zakochać się w nich, może niektóre znienawidzić, a przecież oto w tym chodzi. Możemy poczuć żal za tymi którzy lub odeszli i cieszyć się z ich powrotów.

Czy serial może być tak dobry jak książka? Moim zdaniem tak, jeśli tak nie jest to jest przynajmniej blisko, takim przykładem jest serial „Przyjaciele”.

Ale to tylko moja opinia i nikt nie musi się z nią zgadzać.

 

Leave a Comment.

© All rights reserved. Maciej Karoń

W czym mogę ci pomóc?